Ludkowie.

wtorek, 11 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 9

WAŻNE! PRZECZYTAJ!
~OKEJ, zacznijmy od tego, że chciałam was straaaasznie przeprosić :-* Nie dodaję rozdziałów często ponieważ jestem osobą dosyć niezorganizowaną, dlatego mam problem z takim rzeczami. Jest mi choolernie głupio, że was tak zawodzę ponieważ widzę, że wzrosła mi ilość wejść, przez co wiem że czytacie mój blog. Z tego powodu postanowiłam napisać troszkę dłuższy rozdział. 
~Druga sprawa- ponieważ wydaję mi się iż zepsułam poprzedni rozdział {przepraszam} postanowiłam troszeczkę przeskoczyć i dojść już do świąt, bo już prawie święta i taki klimacik by się przydał. Miałam zamiar usunąć tamten rozdział, ale uznałam że to nie ma sensu, więc zdecydowałam się na opcję napisaną wyżej :)
~Trzecia sprawa- zauważyłam również, że na moim blogu obserwatorzy zostali wyłączeni, z niewiadomych mi powodów, dlatego włączam opcje obserwowania. Zapraszam również do komentowania. 
~Czwarta sprawa{ale się rozpisałam}- jeżeli chcecie być informowani na twitterze o nowych rozdziałach, podajcie mi swoje nazwy w komentarzach. Wiem, że niektórzy mogą pomyśleć, że to dziwne, bo nie dodaję zbyt często nn, ale postanowiłam poprawę. Wiem nie pierwszy raz, ale postaram się :) 
TO wszystko dziękuję, za uwagę:) Zapraszam do komentowania i obserwowania:)
BUZIAKI xoxo
_________________________________________________________________
~kilka miesięcy później- grudzień~
Minęło trochę czasu odkąd jesteśmy z Zayn'em. Mogę szczerze powiedzieć że uwielbiam i kocham tego chłopaka. Jest kochany, szczery, mądry i ma w sobie trochę bad boy'a co mnie pociąga. Nasi znajomi mówią o nas "para idealna", ale w stu procentach tak nie jest. Wiadomo mamy swoje humorki, przez co powstają niepotrzebne kłótnie, ale chyba w każdym związku tak jest. Oczywiście kłótnia trwa ok 15 minut, ponieważ potem od razu rzucamy się sobie w ramiona. Jeżeli chodzi o fanki, mogę powiedzieć, że są te fajne, miłe i kochane, ale są też te, które życzą mi śmierci oraz rozstania z Zayn'em. Owszem boli mnie to, ale czego się nie robi dla miłości, nie? Okej. Wracając do tematu, dziś jest 17 grudzień, godzina 8:33. Siedzę z laptopem na kolanach i gorąco czekoladą w ręce. Chłopcy od rana mają jakieś próby, wywiady, sesje. Przyzwyczaiłam się do tego, że spędzam czas z Zayn'em bardzo rzadko, ponieważ albo jest zajęty, albo zmęczony. Nie mam do niego oto pretensji bo to przecież jego praca, ale również jego hobby oraz to co kocha. Zaraz idę z Danielle do centrum handlowego po prezenty dla chłopaków i dla Eleanor. Może wam jeszcze nie mówiłam, ale to są naprawdę cudowne dziewczyny. Wróćmy. Ten miesiąc był na prawdę cudowny. Zacznijmy może od 3 grudnia, kiedy chłopcy wystąpili na Madison Square Garden. Wow, to było dla nich wielkie przeżycie, no ale dla mnie oraz dla dziewczyn również. Potem 6 grudnia mikołajki. Haha, tutaj dopiero się działo, każdy z nas dostał osobiście prezent od św. Mikołaja, którym był Paul, ale ciii. Prezenty były na prawdę wspaniałe. Z moich głębokich rozmyślań wyrwało mnie  pukanie do drzwi. 
- Cześć!- pomachała mi wysoka brunetka z burzą loków na głowie. 
- Hej!- przytuliłam ją.- Wchodź- weszła do pokoju{mieszkaliśmy w hotelu, w Niemczech, ponieważ to był nasz ostatni przystanek i potem do Londynu na święta!} ja szybko ubrałam się i wyszłyśmy. Zakupy zajęły nam trochę czasu. Na koniec zostawiłyśmy sobie starbucks'a. Usiadłyśmy przy stoliku, zamówiłyśmy kawę i ciastko. 
- Widzę że jesteś smutna. Jakiś kryzys z Zayn'em? - popatrzyła na mnie troskliwie. 
- Nie z Zayn'em wszystko w porządku. Tylko to są moje pierwsze święta bez rodziców, i to cholernie boli. 
- Zawsze możesz odwiedzić resztę rodziny- powiedziała Danielle. 
- Nie chcę. Odkąd mieszkam w Londynie tutaj jest mój dom i moja rodzina. Kiedy wyjechałam cały mój kontakt z rodziną się urwał. 
____________________________________________________
Przepraszam, na tym skończę jutro obiecuję na sto procent, że dokończę, a teraz przepraszam ale nauka mnie wzywa *: