- Już 18? - zapytałam sama siebie. Może do dziwne, ale dość często mówię coś do siebie. Odświeżyłam się, przebrałam w zwiewną jasno-różową pastelową bluzkę którą wpuściłam w białe obcisłe rurki. No cóż, to powitalna kolacja muszę fajnie wyglądać. Zrobiłam jeszcze tylko lekki makijaż, spięłam włosy w wysoki kucyk i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i ujrzałam Niall'a w fartuszku, krzątającego się po kuchni.
- Witaj kucharzu - rzuciłam do niego i usiadłam na blacie.
- oo, cześć Maggie już zeszłaś - powiedział nie patrząc na mnie. Odwrócił się do mnie i zmierzył mnie wzrokiem - Wow, fajnie wyglądasz.
- Dzięki - uśmiechnęłam się.
- Dobra chodź - wyszliśmy z kuchni i skierowaliśmy się do jadalni. Wszyscy już byli. Uśmiechnęłam się do nich na powitanie.
- Nie mieliśmy okazji się jeszcze poznać - podszedł do mnie Liam? Tak chyba Liam, bo Louis'a, Harry'ego i Zayn'a już znam więc został tylko on - cześć, Liam jestem. Miło mi.
- Maggie, mnie również - pocałował mnie w rękę. Trochę mnie to zdziwiło bo myślałam, że w tych czasach nie ma takich dżentelmenów.
- Oo, dżentelmen, fajnie - uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił. Siedliśmy wszyscy do stołu, ale zauważyłam, że nie ma jednej osoby, którą był Zayn.
- Zayn dzisiaj z nami nie je? - zapytałam.
- Nie, pewnie poszedł do Rebbeci - odparł Harry - A bo ty pewnie nie wiesz. Rebbeca to jego dziewczyna, taka jakby. To znaczy on jeszcze z nią nie jest, ale spotykają się dość długo. Ale ja jej szczerze nie lubię.
- No chyba nikt oprócz Zayn'a jej nie lubi - puścił mi oczko Louis.
- Jest aż tak źle? - spytałam z ciekawością.
- Jest bardzo źle - powiedział Liam. Usłyszeliśmy telefon. Liam pobiegł i odebrał.
- Yhym tak, okej przychodźcie - powiedział do słuchawki, rozłączył się po czym wrócił do nas.
- CO jest? - spytałam
- Przychodzi Zayn ze swoją gwiazdką, bo kino jest zamknięte - odparł Liam. Widziałam grymas na jego twarzy. Po skończonej kolacji, poszliśmy oglądać TV. Właściwie to nie oglądaliśmy tylko słuchaliśmy głupawych tekstów Hazzy i Lou.
- Jesteśmy - usłyszałam głos dobiegający z przedpokoju.
- Chyba Zayn przyszedł - wyszeptał mi do ucha Harry - tu jesteśmy! - krzyknął. Zayn wszedł ze swoją " dupcią " do salonu, a moja oczy wyglądały jak pięciozłotówki. Rebbeca miała długie, doczepiane, brązowe włosy, chociaż widać było, że naprawdę były blond. Była ubrana bardzo podobnie do mnie, tylko miała na sobie wysokie szpilki, i czerwone rurki. Stwierdzam, że było BARDZO źle.
- Cześć - wstałam i podałam jej rękę - jestem Meggie - uśmiechnęłam się do niej, a ona popatrzyła na mnie jak na jakiegoś ufoludka - coś nie tak z tobą? - usłyszałam za sobą chichoty chłopaków - mowę ci odjęło?
- Ty wiesz kim jestem?! - zapytała mnie z oburzeniem Rebbeca.
- ee - zdziwiłam się - nie? - powiedziałam.
- Jestem dziewczyną Zayn'a Malika plus do tego jeszcze jestem piosenkarką - wykrzyczała mi w twarz.
- Aha, okej - odpowiedziałam - nie denerwuj się tak, złość piękności szkodzi - uśmiechnęłam się - ojć za późno - wyszłam z pokoju, a za sobą usłyszałam dzikie piski chłopaków. Poszłam do swojego pokoju, odświeżyłam się i położyłam się do łóżka. Rozmyślałam jeszcze chwilę, po czym powędrowałam do krainy Morfeusza.
Fajne, pisz dalej ; D
OdpowiedzUsuńSuper. ;) Pisz dalej. ; D
OdpowiedzUsuńhttp://you-only-want-me-when-im-taken.blogspot.com/ zapraszam ;D